Rok 2007 rokiem warrozy
Ktoś kiedyś powiedział: życie jest czekaniem. Wielu pszczelarzy czekało i może jeszcze wciąż czeka na przyzwoite zbiory miodu. Tymczasem mimo wyjątkowo wczesnej wiosny, pożytku dla pszczół było jak na lekarstwo, i choć na niektórych terenach występował obficiej, to zbyt krótko. Najbardziej zawiedzeni są pszczelarze na terenach spadziowych. Nie „wypaliły" pożytki z lip, niedostatecznie nektarowała gryka, a susza sprawiła, że bardzo słabo nektaruje nawłoć.
We wrześniu intensywnie postępują przygotowania do zimowli pszczół. Wprawdzie podkarmianie na zimę rozpoczęliśmy pod koniec sierpnia, to nadal prowadzimy uzupełnianie zapasów.
Rok 2007 jest rokiem warrozy. Skutki jej działania - bezskrzydłe pszczoły, pełzające przed wylotem, są szczególnie widoczne w rodzinach słabych i tegorocznych odkładach. Dlatego też, tam gdzie nie przewiduje się miodobrania, trzeba natychmiast zwalczać warrozę.
Dla początkujących pszczelarzy radzimy przestrzegać kilku zasad. Jesienią należy zwężyć wylotki tak, aby pszczoły mogły obronić się przed rabunkiem. Karmienie pszczół najlepiej przeprowadzić wieczorem, nie rozlewać ani nie pozostawiać na pasieczysku resztek syropu. Rodziny słabe i te, które miały nieodpowiednie matki należy łączyć ze sobą. W przypadku podejrzenia o jakąkolwiek chorobę, rodziny chore łączymy z chorymi, a leczenie przeprowdzamy według zasad sztuki weterynaryjnej. Lepiej zimować rodziny silne i zdrowe niż słabe i chore, niegwarantujące przezimowania.
Jeżeli jesień będzie ciepła, to wycofane z uli plastry mogą być atakowane przez motylice. Plastry ciemne, nieprze-świecające należy od razu przetopić, a plastry jasne przetrzymać w przewiewnych miejscach albo w zamkniętych skrzyniach, gdzie plastry gazuje się siarką lub traktuje kwasem octowym.
Jesień to pora planowania pracy w kołach i organizacjach pszczelarskich. Wielu pszczelarzy uzyskało zawodowe kwalifikacje, ale ci, którzy tego jeszcze nie uczynili, powinni skontaktować się z prezesami kół albo bezpośrednio z Wojewódzkim Związkiem Pszczelarzy w Rzeszowie, tel. (017) 853 40 59.
Stanisław Wróbel
do góry