Miód z supermarketu - zawierał szkodliwy antybiotyk
Wszystkie skontrolowane przez Inspekcję Handlową miody sprzedawane przez markety pod własnymi markami nie odpowiadały przepisom. – Zbyt duża była m.in. zawartość substancji mogących świadczyć o tym, że pszczoły były dokarmiane lub leczone antybiotykami – mówi Iwona Kamińska z Inspekcji Handlowej w Lublinie.
Dopiero w laboratorium okazało się, że część miodów była mieszaniną produktów z Unii Europejskiej i krajów tropikalnych. Choć klienci mogli być przekonani, że kupują wyrób z miejscowych pasiek. Na jaw wyszło również to, że na półkach był także miód, który nie miał większych wartości zdrowotnych, bo najprawdopodobniej w trakcie produkcji został przegrzany, przez co zniszczone zostały cenne dla zdrowia enzymy.
W jednym przypadku uchybienia były na tyle poważne, że inspektorzy zawiadomili o nich prokuraturę. – Chodzi o przepisy dotyczące bezpieczeństwa produktów żywnościowych – mówi Kamińska.
Zastrzeżenia wzbudziły też sery twarde sprzedawane w wielkich sieciach handlowych. Co czwarty skontrolowany wyrób smakował i pachniał nie tak, jak powinien. (DRS)
Dziennik Wschodni