Miód w Unii Europejskiej / Strona główna <

Miód w Unii Europejskiej

Pszczelarstwo podlega Wspólnej Polityce Rolnej, a unijny budżet współfinansuje od 1997 roku działania służące wsparciu tego rynku. Umożliwia to zwiększenie liczby rodzin pszczelich, a w konsekwencji poprawę opłacalności produkcji miodu. Wspólnota Europejska stwarza bowiem szansę dofinansowania przez Brukselę programów rozwoju pszczelarstwa i wprowadzania miodu na rynek.

Podstawą do uzyskania przez dane państwo członkowskie dofinansowania jest przedłożenie do akceptacji Komisji Europejskiej trzyletniego programu wsparcia pszczelarstwa. Dotacje przyznawane są na wniosek danego kraju, po przedstawieniu szczegółowego planu wydatków. Pieniądze muszą być przeznaczone na określone cele, na przykład – na walkę z warrozą, rozwój wędrownej gospodarki pasiecznej, czy na wspieranie działalności laboratoriów zajmujących się analizą właściwości miodu. Programy pomocy dla pszczelarstwa finansowane są wspólnie – przez państwa członkowskie i przez Brukselę.

Z budżetu Unii refundowane jest do 50% kosztów poniesionych z budżetów krajowych. Głównym kryterium podziału dostępnych środków finansowych pomiędzy państwa członkowskie jest ilość uli w poszczególnych krajach.

Deutschland
Teraz zapraszamy państwa do Dolnej Saksonii – północnego kraju związkowego Niemiec. A u Niemców śniadanie bez miodu, to nie śniadanie. I może dlatego średnie spożycie miodu na osobę wynosi tu kilogram i dwieście gramów rocznie.

Odwiedzamy Celle - siedemdziesięciotysięczne miasteczko o zachowanym do dziś średniowiecznym charakterze. Słynie ono z pięknych koni i organizowanej tu corocznej parady ogierów, a także z pszczół.

W centrum Celle, na terenie Francuskiego Ogrodu znajduje się bowiem - powołany 80 lat temu Instytut Pszczelarski. Każdego roku w pierwszą niedzielę września otwiera on swe podwoje dla wszystkich tych, którzy chcą poznać świat pszczół.

dr Werner von der Ohe Instytut Pszczelarski w Celle, Niemcy: „Głównym naszym zadaniem jest kształcenie pszczelarzy. Jesteśmy jedyną szkołą zawodową w Niemczech, która uczy fachu pszczelarza. Prowadzimy także kursy dla pszczelarzy-hobbystów. Poza tym mamy dużą pasiekę - ok. 400 rodzin. Prowadzimy więc własną hodowlę pszczół – hodujemy głównie pszczele matki, ale jesteśmy także producentami miodu.

Dysponujemy własnym laboratorium, gdzie dokonujemy rutynowych analiz. Pszczelarze mogą u nas zostawić swój miód do badań i sprawdzenia, czy spełnia on kryteria jakości. Niemieckie Stowarzyszenie Pszczelarzy zleca nam również kontrolę miodu znajdującego się na rynku. Ponadto prowadzimy oczywiście szereg badań naukowych.”

W Dolnej Saksonii pszczelarstwem zajmuje się ponad 8 tys. osób, średnia pasieka liczy 10 rodzin, co oznacza, że jest tu 80 tys. uli. Natomiast w całych Niemczech jest około 85 tysięcy pszczelarzy.

dr Werner von der Ohe Instytut Pszczelarski w Celle, Niemcy: „Wśród pszczelarzy dominują ludzie starsi, którzy traktują pszczelarstwo jako hobby i sposób spędzania wolnego czasu. Dla osób w wieku od 20 do 45 lat, kiedy człowiek pracuje, ma rodzinę i związane z tym obowiązki jest to zbyt obciążające zajęcie. Dopiero w późniejszym wieku – na emeryturze, kiedy ma się dużo wolnego czasu - można się poświęcić pszczelarstwu. Ale są także młodzi ludzie, którzy zaczęli mając - powiedzmy - 15 uli, zaprzestali w jakimś momencie hodowli i po pewnym czasie do pszczelarstwa wracają.”

Na terenie parku, tuż obok Instytutu mieści się także Muzeum Pszczelarstwa. Dr Werner von der Ohe chętnie nas po nim oprowadzał i tłumaczył, jak to drzewiej bywało, jak się miód przed wiekami pozyskiwało.

dr Werner von der Ohe Instytut Pszczelarski w Celle, Niemcy: „W dawnych wiekach, na terenie Dolnej Saksonii pszczelarze hodowali pszczoły w takich właśnie plecionych ze słomy głębokich koszach. Kosz jest wewnątrz uszczelniony przez pszczoły propolisem - czyli kitem pszczelim, zmieszanym z woskiem. To miało chronić ul nie tylko przed bakteriami, zakażeniami i pleśniami, ale także przed gryzoniami.

Plastry - widoczne tu na górze - były budowane bezpośrednio w koszu, bez dodatkowych drewnianych ramek. I jeśli pszczelarz chciał wyjąć plaster miodu, musiał najpierw usunąć z wnętrza kosza cały rój i dopiero wówczas mógł wyjąć plaster. A następnie odcisnąć miód, bo wirówek wtedy jeszcze nie znano.”

Od wieków wiadomo, że pszczoły mają ogromne znaczenie w rolnictwie. Wszystkie rośliny dwuliścienne: drzewa owocowe, warzywa, rzepak, kwiaty są zdane na zapylanie przez te owady. W Dolnej Saksonii są regiony, gdzie popularny jest nawet odpłatny wynajem pszczół do zapylania. W okolicach Hamburga sadownicy zdecydowali się na taką współpracę, aby zwiększyć swoje plony.

dr Werner von der Ohe Instytut Pszczelarski w Celle, Niemcy: „Od kilku lat Unia dotuje pszczelarstwo. Program wsparcia produkcji i zbytu miodu w 50% finansowany jest przez Unię Europejską, drugą część stanowią pieniądze pochodzące z budżetu kraju członkowskiego. W Niemczech - oczywiście korzystamy z tej pomocy. Jest ona dzielona na poszczególne kraje związkowe. U nas - w Dolnej Saksonii, wykorzystujemy dotacje na organizację szkoleń dla pszczelarzy-hobbystów. Doradzamy - jak lepiej prowadzić pasiekę, jak uniknąć strat i jak wprowadzać na rynek pszczele produkty.”

Instytut w Celle uczy więc pszczelarzy czerpać z wykonywania tego zawodu jak najwięcej korzyści.

Polska
W Polsce mamy około miliona rodzin pszczelich, czyli uli. Co prawda z naszą produkcją miodu mieścimy się w europejskiej czołówce, ale daleko nam jeszcze do światowych gigantów – Chin czy Argentyny.

Historia pszczelarstwa w Polsce sięga czasów słowiańskich. W XIII wieku powstały pierwsze osady bartników, którzy wydrążali barcie w pniach drzew. Za czasów Kazimierza Wielkiego zdobyli oni nawet specjalne przywileje. Był to w owych czasach elitarny zawód przynoszący spore dochody.

A Toruń i Gdańsk słynęły w Europie ze słodkich pierników i wspaniałych miodosytni. Kraj nasz był wtedy „miodem i mlekiem płynący”. Gwałtowny spadek spożycia miodu nastąpił w I połowie XVIII wieku, kiedy to wzrosła produkcja cukru. I tak zostało do dzisiaj. Spożywamy niewiele miodu, przeciętny Polak zjada rocznie mniej niż pół kilograma, podczas gdy w krajach dawnej 15-tki spożywa się go dwa, trzy razy tyle. Nasza roczna produkcja waha się od 15 do 20 tysięcy ton.

A przecież, by wytworzyć kilogram miodu robotnice muszą zebrać nektar z kilku milionów kwiatów i poddać ten nektar, już w ulu, wielu zabiegom. Surowcem, z którego powstaje miód jest także spadź – wydzielina mszyc żerujących na liściach drzew. Nektar i spadź, czyli tzw. pożytek przyniesiony do ula przez robotnice, przekazywany jest pszczołom nielotnym do zagęszczenia.

Zagęszczony pożytek składany jest do komórek plastra, gdzie odparowywana jest woda, co zapobiega fermentacji miodu. Znajdująca się w miodzie inhibina hamuje rozwój mikroorganizmów. Dojrzały miód zasklepiany jest wieczkami woskowymi. O jego smaku decydują głównie kwasy organiczne, o zapachu – olejki eteryczne, a o kolorze - barwniki.

Pasieka w Kwitajnach
W Polsce mamy ponad 40 tysięcy pszczelarzy. Powstaje coraz więcej pasiek towarowych, w których jest 300, 400 uli, ale dla wielu osób pszczelarstwo jest nadal tylko dodatkowym zajęciem, po prostu hobby.

Kwitajny - malownicza miejscowość położona w samym sercu Warmii, ze wszystkich stron otoczona wspaniałymi lasami. Monumentalne dęby, buki, świerki i modrzewie tworzą naturalną osłonę przed silnymi podmuchami wiatru. W tym urokliwym i zacisznym zakątku kraju od blisko pół wieku swoją pasiekę prowadzą państwo Badeńscy.

Pszczelarskie tradycje przekazywane są w tej rodzinie z pokolenia na pokolenie. Najpierw dziadek, później - ojciec pana Waldemara Badeńskiego zajmowali się pszczelarstwem. Teraz on i jego dzieci prowadzą duże, towarowe gospodarstwo pasieczne.

Obecnie pasieka liczy 300 uli. W Kwitajnach znajduje się ich dwieście. Sto przewożonych jest na pożytki do innych gospodarstw. Warmia to region bogaty w uprawy rzepaku, gryki, a więc wymarzone miejsce do pozyskiwania dobrej jakości miodów gatunkowych.

Ale samo wyprodukowanie miodu nie jest sztuką, sztuką jest natomiast jego sprzedaż. Zdaniem pana Waldemara konieczna jest więc promocja miodu. Senior rodu - pan Adam wspomina czasy, kiedy produkcja miodu pozwalała godnie żyć. Nie było problemów ze zbytem, a cena miodu była regulowana. Dziś nie ma takich gwarancji, są za to unijne środki na modernizację pasiek. Pan Adam jest prezesem Regionalnego Związku Pszczelarskiego, raz w roku jego związek otrzymuje z Agencji Rynku Rolnego 400 tysięcy zł refundacji.

By polskim pszczelarzom wiodło się lepiej, my konsumenci powinniśmy spożywać więcej miodu. Niestety pod tym względem nie jest najlepiej. W europejskich statystykach jesteśmy prawie na szarym końcu.

Obecnie w skupie pszczelarze otrzymują nieco ponad 4 złote za kilogram miodu. Aby produkcja była opłacalna kilogram miodu wielokwiatowego powinien kosztować 8 złotych.

Aby wyjść na swoje - pan Waldemar Badeński oprócz prowadzenia pasieki, zajmuje się także sprzedażą miodu. Prowadzi sklep, w którym oprócz miodów można kupić sprzęt i akcesoria niezbędne do prowadzenia pasieki.

Podsumowanie
Powiedzmy sobie szczerze - unijni pszczelarze - w tym także nasi - nie są zbytnio przez Brukselę rozpieszczani. Dofinansowanie pszczelarstwa liczone jest w milionach, podczas gdy ogólnie rolnictwa w miliardach euro rocznie. Mimo to Wspólnota Europejska jest trzecim producentem miodu na świecie.

Także Polska odgrywa na tym rynku niebagatelną rolę, bo – według ocen specjalistów - polskie miody są najwyższej jakości. Dziś, po trzech latach funkcjonowania naszych pszczelarzy na wspólnotowym rynku widoczne są już spore zmiany - powstaje coraz więcej pasiek towarowych, a w tych już istniejących pszczelarze inwestują w nowoczesny sprzęt, wszystko po to, by sprostać konkurencji na tym rynku.

Danuta Walendzik, Joanna Warecha, Tak Jak w Unii, em. 4 września 2007.

 

|^^^^^^^^^^^^^^^||......|"
| MIODY POLSKIE ||......||'""|""__,_ 
| ______________ ||__..|I__|__I___|) 
|(@) |(@)"""**|(@)(@)********* |(@)

 
> Galeria zdjęć (losowe zdięcia)
Dodano: 2010-04-20 Dodano: 2009-10-24 Dodano: 2007-08-16 Dodano: 2010-11-13