Lipiec Białowieski / Strona główna <

Lipiec Białowieski

Miód - Lipiec Białowieski jest z rejonu Puszczy Białowieskiej. Granica Lipca Białowieskiego przebiega po granicy Nadleśnictwa Browsk. Chodzi nie o osady czy gminy, a sołectwa. A w mieście o dzielnice, a nie całe miasto. Np. Placówka, Lipiny, Międzytory, Czworaki. Pasieka musi stać w puszczy, a miód musi być zasłoikowany w określonym przez nas rejonie. Lipiec Białowieski jest nazwą ściśle określonego produktu, musi spełniać pewne warunki.


- Ustawienie pasieki - ma być w puszczy.

- Banderola -  Na niej jest numer pszczelarza i z którego roku miód.

- Pszczelarze, którzy przystępują do Lipca, wpłacają kaucję zabezpieczającą. Jeżeli coś zrobią nie tak, kaucja przepada, nie dostają banderoli.

Jak wygląda miód Lipiec?
- W naszych zgłoszeniach są dwie odmiany Lipca. Jest miód czysty nektarowy i ze spadzią. Lipiec Białowieski w porównaniu  do pozostałych miodów w Polsce, pochodzi z lipy drobnolistnej. Z jednego gatunku lipy. To całkiem inny miód, więc jeżeli coś się o nim wspomina, to musi być precyzyjny zapis. Możliwość produkowania tego miodu uzyskało tylko ośmiu na 60 członków naszego Stowarzyszenia Pszczelarzy Rejonu Puszczy Białowieskiej.



Jak przeciętny konsument może poznać, czy to prawdziwy Lipiec Białowieski?
- Miód musi mieć banderolę. Ci, którzy uzyskują certyfikat na Lipiec Białowieski, otrzymują banderolę. Na banderoli jak wspomniałem, jest numer pszczelarza i rok produkcji. Banderola jest ścieralna, na specjalnym papierze, samoprzylepna, gdy się ją przyciśnie, zmienia strukturę, więc już drugi raz nie może być użyta. Wykonana jest w stylu XIX-wiecznym, nigdzie tego się nie wydrukuje. Jest opracowana specjalnie, znajduje się tylko na jednym dysku i jeden tylko człowiek ma dostęp do tego dysku.

Czy miód jest pakowany również w drewniany kadłubek?
- Może być pakowany, ale w środku jest słoik. Sam kadłubek kosztuje 25 zł. Napis „Lipiec Białowieski”, to kolejne 15 zł, a więc jeżeli to prezent, można się wykosztować. Duży słoik 0,9 l kosztuje 35 zł. Tego miodu jest tak mało, że to prawdziwy rarytas. Pszczelarze muszą ustawić pasiekę do pewnego czasu, przed kwitnieniem naszej, puszczańskiej lipy. Oczywiście na wiosnę nie mogą dokarmiać pszczół syropem cukrowym. Rygory, jakie obowiązują pszczelarzy, którzy się zdecydują na Lipiec Białowieski, są bardzo surowe, a miód trzeba wysłać do badania. Lipiec Białowieski ma 25 proc. pyłku lipy drobnolistnej, a nie innych lip.



Dlaczego macie aż takie surowe rygory?
- Bo często miód fałszują, próbują się podszywać pod nazwę.

Jak długo trwały starania, żeby w 2005 roku na Listę Produktów Tradycyjnych wszedł Lipiec Białowieski?
- Na krajową listę wszedł bez kłopotu. Po trzech miesiącach został zarejestrowany, od ręki. Jeśli chodzi o rejestr europejski, komisja stwierdziła, że nie widzi różnicy między puszczą, a laskami podwarszawskimi. Cały świat widzi, a oni nie. Komuś zależało na tym, aby nas ukrócić. Wycofaliśmy się w ubiegłym roku. To było wiele pracy wielu ludzi, 3-4 lata grzebania w dokumentach, dotyczących puszczańskich tradycji pszczelarskich, a dotarliśmy do archiwum akt dawnych w Wilnie.

I na koniec jeszcze jedno a propos niedawnego artykułu w Kurierze Hajnowskim „Pokaż co jesz, powiem kim jesteś”. To nie stowarzyszenia stworzyły ten Lipiec, jak to sugeruje treść artykułu. One tylko pomagają w jego promocji. Oczywiście, korzystamy z usług Fundacji Wspomagania Wsi. Dzięki niej nasze stowarzyszenie prowadzi szkolenia. Współpracujemy, ale nie w tworzeniu Lipca. To są dwa odrębne zagadnienia.

 

Krystyna Kościewicz (Kurier Poranny)

 
> Galeria zdjęć (losowe zdięcia)
Dodano: 2010-11-13 Dodano: 2008-02-06 Dodano: 2008-06-14 Dodano: 2009-07-06